piątek, 28 czerwca 2013

Rozdział 3

10. 9. 8. 7. 6. 5. 4. 3. 2. 1. BELIEVE.
--------------------------------------------
Główny telebim rozsunął się na dwie części a na skrzydłach wyleciał w całej okazałości, w białym garniturze i okularach sam Justin Drew Bieber. Mam lekką wadę wzroku więc przez kilka sekund wytężałam wzrok żeby sprawdzić czy to napewno ON. Tak. To napewno ON. Wtedy zaczęłam krzyczeć na cały głos. Nawet nie wiem kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Ciągle krzyczałam 'Justin! Aaaa!". Byłam szczęśliwa, że tam jestem. Stałam tak blisko sceny, że gdyby Justin tylko chciał to mógłby do mnie podejść i wyciągnąć do mnie dłoń. Gdy już wylądował na scenie, jego tancerze podbiegli i odpięli go od tych wszystkich pasów bezpieczeństwa. Justin nas przywitał i zaczął śpiewać "All around the world". Wszystko nagrywałam telefonem. Pomyślałam, że muszę się bawić jak najlepiej bo taka okazja może się już nie powtórzyć więc zaczęłam śpiewać razem z innymi belieberkami. Justin skończył śpiewać i zaczął coś mówić. "Nigdy nie myślałem, że jeszcze w tym roku będę stał na tej scenie u Was. Kto jak kto ale Wy bardzo dobrze wiecie co znaczy Never Say Never. Dziękuje, że tyle na mnie czekaliscie."
W tym momencie zdałam sobie sprawę, dlaczego tak naprawdę jestem Belieber. Byłam przy Justinie od 2010 roku, więc nie od początku jego kariery czego naprawdę żałuję. Po Jego słowach zaczęło robić mi się słabo. Poprosiłam dziewczyny koło mnie żeby dały mi trochę wody. Po małym łyczku miałam siłę na dalszą zabawę. Justin czuł się u nas świetnie. Było to widać gołym okiem. Nareszcie nadszedł czas na piosenkę 'BELIEVE'. Mieliśmy przygotowaną akcję, żeby Justin po występie, zapamiętał nas. Gdy podszedł do fortepianu trybuny wyciagneły białe serduszka a płyta czerwone. Odwrociłam się szybko, żeby zobaczyć efekt i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Zaczęłam płakać. Tym razem świadomie. Odwrociłam głowę, żeby zobaczyć reakcję Justina. Przyglądałam się jego twarzy i zobaczyłam kilka kropel. Jedni mówili, że to pot, drudzy, że łzy. Ja zaliczałam się do tych od łez. Wiedziałam, że Bieber jest wrażliwy. Zaczęłam lekko machać moim serduszkiem po czym cała płyta robiła to samo. Justin skończył śpiewać. Wstał i znowu zaczął coś mówić. "Mam dwie wiadomości. Jedną dobrą a drugą złą. Którą przekazać Wam pierwszą? Ok, złą. Niestety to moja ostatnia piosenka."
Zrobił smutną minę. Cała hala zaczęła buczeć. "Ale poczekajcie. Obiecuje Wam, jeszczę tutaj wrócę" - łobuzersko się uśmiechnął. Moje oczy znowu przepełniły się łzami. Byłam prze szczęśliwa. Justin zaczął śpiewać a ja wpadłam na genialny pomysł. Dlaczego miałabym z nim nie pogadać po koncercie? Postanowiłam, że odgram scenkę. Zawołałam ochroniarza i powiedziałam mu, że jest mi słabo. Ten, wziął mnie przez ramię i zaniósł do punktu medycznego. Tak, wszystko szło zgodnie z moim planem. Tam podali mi tlen i kazali odpocząć. Gdy już odczekałam chwilkę, zakradłam się za 'kulisy'. Zobaczyłam dziadków Justina. Wykrztusiłam tylko 'hi' i poszłam dalej. Zobaczyłam schodki za sceną i pomyślałam, że tędy Justin zejdzie. Zdzwił mnie fakt, że przez cały czas kiedy tutaj szłam nie było żadnego ochroniarza. Widocznie los tego chciał. Światła zgasły i zobaczyłam postać wyłaniającą się zza zasłonki. Miał złote rękawiczki. Tak, to był ON.
--------------------------------------------
I jak? Prosze o komentarze a jeżeli chcesz być informowany o nowych rozdziałach to pisz do mnie na twitterze ----> @gabisiabieber

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 2

Nadszedł długo oczekiwany dzień polskich Beliebers. 25 marca 2013. Ten dzień na długo pozostanie w sercu każdej z nas. Rano nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Myślałam już tylko o koncercie. Wstałam, zjadłam śniadanie, ubrałam się i czekałam. Czekałam aż wybije 13:30 (wtedy miałam wyruszyć z Pauliną do Łodzi). Zrobiłam kilka czerwonych serduszek (każda Belieber czytająca to, wie o co chodzi). Była 13. Ostatni raz przed koncertem weszłam na twittera. Napisałam: "Za kilka godzin będę najszczęśliwszą dziewczyną na całym świecie!". Spakowałam bilet, portfel, itp. Wyszłam przed blok, czekałam na Pauline i jej rodziców. Są. Wsiadłam do auta, przywitałam się. Teraz wystarczyło czekać. Czekać, aż dojedziemy na miejsce. Z Paulą przez całą drogę śpiewałyśmy piosenki Justina. *trzy godziny później*
- Jest! Już widzę Atlas Arene! Paula, nie wytrzymam!
Czułam się wspaniale. Nie dochodziła do mnie myśl, ze za dwie godziny będę GO widziała. Wysiadłyśmy z Paulą i pobiegłyśmy pod wejście. Zobaczyłyśmy dziki tłum, krzyczący: "WPUŚĆCIE NAS, WPUŚĆCIE NAS!"
Zaczęło mi się robić słabo, najprawdopodobniej z nerwów. Po 30 minutach drzwi się otworzyły. Wszyscy rzucili się na wejście jak hieny na padline. Ugh. Weszłyśmy na hale. Podeszłyśmy pod barierki, wpuścili nas. Wepchałam się pod samą scene (pod pretekstem, że jest mi niedobrze). Na scene wyszła Honorata "Honey" Skarbek. Dla mnie nie liczyła się ona tylko sam Justin Drew Bieber. Honey zaśpiewała kilka kawałków i zeszła ze sceny. Wkoło zrobiło się ciemno a na głównym telebimie pojawiło się odliczanie. 10, 9, 8, 7, 6, 5, 4, 3, 2, 1. BELIEVE.
--------------------------------------
Resztę napiszę w następnym rozdziale, zapraszam ;3